Grażyna
O Grażynie Maciążek po raz pierwszy napisaliśmy blisko dwa lata temu. Chora na nowotwór emerytowana nauczycielka historii z Lublina prosiła o pomoc. Żyła samotnie, a jedyną rodziną byli dla niej pies Rufik i kot Maciek. To ze względu na nich nie chciała iść do Domu Pomocy Społecznej. Po naszym artykule z pomocą przyszła zastępca prezydenta Lublina Monika Lipińska – pomogła znaleźć miejsce w ośrodku, w którym mile widziane były także zwierzęta.
Tak minęło wiele miesięcy. Kiedy leczenie zakończyło się i pani Grażyna poczuła się lepiej, postanowiła opuścić bezpieczne schronienie. Nie wszyscy potrafili zrozumieć jej decyzję. Kobieta tłumaczyła jednak, że czuje się już dobrze i chce odzyskać większą samodzielność. Tłumaczyła, że w DPS przebywają osoby chore i starsze. Wierzyła, że ona wciąż ma życie przed sobą i może być jeszcze „pożyteczna”. – W mojej chorobie bardzo ważne jest psychiczne nastawianie, a ja w tym domu popadam w przygnębienie – argumentowała.