opublikowano: dzisiaj, 14-06-2021, 08:00 W pełni autonomiczne pojazdy pojawią się na naszych drogach w 2030 r. Do tego czasu należy jednak przygotować niezbędną infrastrukturę, przepisy i… przekonać użytkowników – podkreślają eksperci Instytutu Transportu Samochodowego (ITS). Ogólnoświatowe parcie na autonomiczną motoryzację i nowe technologie w transporcie tłumaczone jest chęcią zmniejszenia liczby wypadków na drogach i związanych z nimi kosztów. Jest o co walczyć. Poza ludzką tragedią z wypadkami i kolizjami drogowymi wiążą się ogromne koszty. Krajowa Rada Bezpieczeństwa Ruchu Drogowego oszacowała je w 2018 r. na 55,6 mld zł, co stanowiło 2,7 proc. PKB. Na te koszty składają się przede wszystkim straty w produkcji wynikającej ze śmierci bądź niedyspozycji pracownika, straty materialne, koszty leczenia czy koszty operacyjne. Jak łatwo się domyśleć, globalnie straty są wielokrotnie wyższe. To jeden z powodów, dla których w przyszłości kierowcy oddadzą część kompetencji komputerom, a znany nam model branży transportowej ulegnie radykalnej zmianie. Pojazdy autonomiczne mają być odpowiedzią na bolączki dzisiejszego świata motoryzacyjnego, który musi się mierzyć z wypadkami drogowymi, korkami, zanieczyszczeniem środowiska, zużyciem paliw kopalnych czy brakiem kierowców zawodowych. Samochody bez kierowcy ukształtują nowy model mobilności społeczeństwa i zmienią zasady w biznesie i na rynku pracy. Pod kilkoma warunkami.