W połowie lat 20 XX w. do fabryki w Żyrardowie został skierowany nowy dyrektor Gaston Koehler-Badin. Był osobą bardzo butną, opryskliwą i surową dla swoich pracowników Juliusz Blachowski stanął przed sądem. Jego proces był właściwie formalnością, bo było wielu świadków zabójstwa dokonanego na obywatelu szwajcarskim, naczelnym dyrektorze fabryki w Żyrardowie - Gastonie Koehler-Badin Skandalem żyrardowskim żyła cała Polska, a proces szczegółowo relacjonowała prasa We wtorek 26 kwietnia 1932 r., około godziny pierwszej po południu, tuż przy słynnej wówczas w Warszawie cukierni "Ziemiańska", od pewnego czasu czekał zniecierpliwiony i mocno wzburzony mężczyzna. Kręcił się nerwowo po chodniku przy ulicy Mazowieckiej, trzymając coś w kieszeni swojej znoszonej już marynarki, jak się później okazało – naładowany i gotowy do strzału rewolwer. Po chwili z cukierni wyszedł dobrze ubrany, 50-letni obywatel Szwajcarii – Gaston Koehler-Badin. Szwajcar poprawił cylinder na głowie i skierował się wolnym krokiem w stronę czekającego przy ulicy samochodu. W pewnym momencie drogę zagrodził mu zdenerwowany mężczyzna. Po krótkiej wymianie zdań wyszarpnął z kieszeni rewolwer i oddał z bliskiej odległości do Szwajcara dwa celne strzały, wbijając w osłupienie mijających przechodniów i zabijając Badina na miejscu.